Zobaczyłam całą rodzinkę patrzącą na mnie z niedowierzaniem; taaa ONI nie wiedzą co się tu dzieje kiedy nikogo z zewnątrz tu nie ma. Wszyscy z mojej ,,rodzinki'' ( tak będę na razie nazywała Volturi - dop.aut.) spojrzeli się w to samo miejsce co ja i na sali słychać było już kilka dźwięcznych śmiechów, a kiedy Cullenowie ogarnęli że to z nich się śmiejemy zrobili focha z przytupem na co my zaczęliśmy się jeszcze bardziej śmiać. W końcu wstałam i poszłam do mojego pokoju się przebrać w to :
Kiedy już się przebrałam ktoś zapukał do drzwi, albo raczej kilka ktosi - cała rodzina Cullenów.
-Możemy pogadać - spytała Alice
-Jasne - powiedziałam choć miałam zamiar być dla nich strasznie chamska.
- Po pierwsze to ja powinienem cię przepraszać, to nie wina mojej rodziny, ale moja. Zostawiłem cię bo miałem nadzieję, że znajdziesz ludzkiego chłopaka i będziesz żyła beze mnie, ale prawie musiałem zmusić moją rodzinę do opuszczenia cię.- powiedział Ed - Wiem, że przeze mnie cierpiałaś i wiem że nigdy sobie nie wybaczę tego, że cię zostawiłem ale robiłem to dla twojego dobra wybaczysz mi ???-spytał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz