sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 1



Jak wiecie mam na imię Isabella Marie Rene Swan-Volturi, ale nie lubię swojego pełnego imienia. Kiedyś prosiłam, by mówili do mnie Bella, ale od momentu kiedy ONI mnie zostawili mówią na mnie Is. Mieszkam z Volturi, a z tego beznadziejnego otępienia czerpie siły. Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, myśląc, że nie żyję miałam tego wszystkiego dość. U Volturi spotkałam Jane i Heidi i to one są mi bardzo bliskie.Właśnie tak leże i się zastanawiam kiedy do mojego pokoju wpadły dziewczyny.
-Hej
-Cześć Is-odp. W tym samym momencie, więc zaczęłyśmy się śmiać.- Musisz się ubrać – i w błyskawicznym tempie zaczęły przeglądać moją gigantyczną garderobe. Od czasu kiedy ONI uciekli uwielbiam zakupy i sukienki ale przede wszystkim szpilki. Dziewczyny wyrzuciły z garderoby te rzeczy :





Nie mam pojęcia po co mnie tak ubierają, ale uwielbiam ciuchy i szpilki więc nie mam nic przeciwko.Ale lepiej je o to dopytać.

-Dziewczyny, po co to wszystko?

-Cicho bądż leć się ubierz mamy tylko dwie godzinu na zrobienie ci fryzury i makijażu, no już. -powiedziała Jane. Ok one coś kombinują, ale nie miałam czasu myśleć o co chodziło, bo oblały mnie strumienie ciepłej wody. Ciepła woda strasznie uspakaja i odpręża, mogłabym tu stać godzinami …

-Is wyłaź – krzyknęła tym razem Heidi. Wiec wyszłam i się ubrałam w dwie minuty a sekundę poźniej siedziałam na fotelu tyłem do lustra bo kazały mi się nie odwracać. Po około godzinie mogłam się odwrócić i ujrzałam kobietę ze ślicznym kokiem i delikatnym makijażem. Nadal nie wiedziałam po co to, ale wyglądałam bosko.


- No chodź Is teraz pelerynka i herb i musimy lecieć do Sali, Aro kazał nam cię zrobić na bóstwo i przyprowadzić do Wielkiej Sali. – powiedziała Jane.

-Ok, ale wy też idziecie –spytałam

-No jasne.-odpowiedziały razem i tak się zaśmiewając weszłyśmy do Sali, a w środku uśmiech zszedł mi z twarzy …
_________________________________________________
Mam nadzieję, że wam się spodoba ;) 

1 komentarz: