Przepraszam
że tak długo nie pisałam, ale chcę wam to wynagrodzić tym rozdziałem, moim
zdaniem kiepskim, ale zostawiam go do waszej oceny ;
Przez kolejny
miesiąc wszystkie przybierałyśmy na wadze. Edward spędzał ze mną dużo czasu,
często też piłam krew. Esme wyjechała z Carlislem na wyspę, uznaliśmy że im się
należy. Razem z moim chłopakiem dużo czasu spędzaliśmy z jego rodzeństwem.
Często jeździliśmy na zakupy, gdyż w dalszym ciągu stawałyśmy się grubsze.
Pewnego dnia ktoś zadzwonił do dzwi, zdziwiłam się, bo nikt nie wiedział, że tu
jesteśmy i dodatkowo Alice nie miała wizji. Wstałam i podeszłam do drzwi, nie
zauważyłam wiele bo ktoś się na mnie rzucił. Okazało się, że przybył; Aro,
Kajusz, Jena-to właśnie ona się na mnie rzuciła -Heidi, Alec, Demetri i Felix.
-Bello do jasnej cholery dlaczego się do nas nie odzywałaś, nie pisałaś ani nie dzwoniłaś, martwiłem się i przez ciebie pół Volterry zaczęło cię szukać. Czy cię do reszty popierdoliło, ja się pytam ? –Aro zaczął przeklinać, w takich momentach lepiej z nim nie zadzierać, ale cóż ja wampir w ciąży – nikt mi nie podskoczy :P .
-Nie drzyj się Aro kurna, miałam dzwonić ? Miałam, ale zapomniałam dużo się dzieje i do cholery jasnej nie wrzeszcz bo dziecko się ciebie boi – powiedziałam i położyłam dłoń na brzuchu, mój kochany maluch zaczął się ruszać. Myślałam że im gały z orbit powychodzą, nie wytrzymałam i zaczęłam chichotać.
-Kochana mówisz serio ? – spytały Jena i Heidi
-No jasne, maleństwo się przestraszyło, wchodźcie tylko mi nie wrzeszczeć bo dziewczyny też w ciąży.
-Jedziecie z nami na zakupy – powiedziały Jena i Heidi – nie odpuścimy, musimy pokupować ciuchy, Aro biorę wolne !!!!!!!!!!!!!! – wrzasnęła Heidi
-Ja też !!! – oczywiście Jen
-Dobra tym razem macie uzasadniony powód i macie tu zostać, przyślę później Santiago żeby przyniósł wasze rzeczy, teraz opowiadaj Iss co się tutaj działo, że ty w ciąży jesteś ?
-Aro, nie wiesz jak się robi dzieci – spytałam i zaczęłam chichotać, a wraz ze mną cała moja rodzinka ( Volturi + Cullenowie – dop. Aut. ;] )
- No cóż użyłam na nas mojego daru i mogłyśmy zajść w ciążę. Przebiega szybciej niż normalna, bo minął miesiąc a wyglądam na dwa miesiące. Muszę pić krew, oczywiście zwierzęcą – powiedziałam patrząc na Aro i Kajusza.
-Przeszliśmy na dietę kochana to są soczewki – powiedział Aro, a mnie zatkało i najwidoczniej nie tylko mnie, bo Cullenowie spojrzeli na niego jak na wariata.
-Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś !?!? – skoczyłam mu na kolana i zaczęłam całować
-Dzięki, dzięki, dzięki, dzięki … - krzyczałam i krzyczałam a wszyscy się ze mnie śmiali. Strasznie się wkurzyłam, o nie z ciężarną przyszłą panią Cullen się nie zadziera. Cooo ??? Przyszłą panią Cullen ?? O czym ja myślę ??Co za durnie !!!!! Najgłośniej śmiał się …
Edward
-Masz zakaz wstępu do sypialni na tydzień, a przez to, że wszyscy się ze mnie śmieliście, każdy z was jedzie ze mną na zakupy, a znając Heidi, Jane, Alice i Rose dla nich to nie kara więc jedziecie ze mną na zakupy, ale macie NIC nie kupować!!!!! Zrozumiano ??? Aro, Kajuszu was również kara obowiązuje a teraz idziecie się przebrać i jedziemy na zakupy, nie słyszę, żeby ktoś mi powiedział „Nie” ponieważ wtedy użyję siły. – powiedziałam a wszyscy – z dziewczynami włącznie patrzyli na mnie z przestrachem, poszłam do łazienki, umyłam się trochę mniej wkurzona zeszłam na dół, wszyscy byli już gotowi. Wsiedliśmy do aut i pojechaliśmy na podbój sklepów. Troszeczkę ich wyciągnęłam po sklepach, miałam z 40 toreb, dla siebie i ok. 20 dla Edwarda. Dziewczyny obrały taktykę; ja nic nie kupuję mój facet tak i ganiały ich po sklepach. Aro i Kajusz również zostali przeze mnie obkupieni, tak jak Felix, Alec i Demetri. Ale tych też obkupiły Jena i Heidi. Edward miał minę męczennika nie przejmował się tyle z zakupów co z zakazu wstępu do sypialni. Biedak … tydzię wytrzyma, o nie ze mnie się śmiać nie będzie pomyślałam. Kiedy wróciliśmy do domu Aro uznał, że musi wracać z chłopakami pożegnałam ich, a oni mnie przeprosili. Pobiegli do Volterry i obiecali że przyślą Santa, jak ja go kocham … Jest dla mnie jak brat, tak jak Damon, muszę zadzwonić po tego wariata – postanowiłam. Poszłam na górę do sypialni, Edward zrobił minę męczennika, ale nie poszedł ze mną na górę. Wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer Damona. Odebrał po piątym sygnale.
-Kochany jeszcze raz karzesz mi tak długo czekać to cię kołkiem przebiję. Co było tak ważne, że musiałam tyle czekać ?- powiedziałam zanim odezwał się po drugiej stronie
-Raczej kto, ja – powiedział znajomy głos.
-Tany co ty tam robisz, albo nie nie chcę wiedzieć mogę Damona ?
-Jasne
-Siema
-Hej Damon, przyjedziesz do mnie ?? – spytałam słodziutko.
-Jasne, gdzie tym razem
-Forks – podałam mu dokładny adres – Masz tu być do jutra.
-Ok, ok. tylko mnie nie przebij – powiedział i zaczął się śmiać
-To zależy, szybciutko przyjedziesz to nic ci nie zrobię. Pozdrów Tani i powiedz, żeby razem z siostrami niedługo mnie odwiedziły, Elezar też niech przyjedzie – powiedziałam, spadam papa.
-Pa mała. – rozłączyłam się uznałam że jestem padnięta, poszłam się umyć ubrałam piżamę i położyłam się na łóżku, jednak to było zimne, brakowało mi tu kogoś.
-Edward !!!
-Coś się stało – ups, przestraszył się
- Nie, ale nie potrafię sama spać, chodź tu. – usłyszałam turbalny śmiech Emmeta – Emmet nie ciesz się tak, będziesz jeździł z Alice na zakupy do końca miesiąca. – misiek przestał się śmiać. Pocałowałam Edwarda, przekazując mu całą swoją miłość i oddanie. Po chwili jednak oderwał się ode mnie.
- Z kim rozmawiałaś ?
-Z Damonem, jest moim przyjacielem, może cię niestety nie polubić, bo to on mi pomagał kiedy wyjechaliście i widział w jakim byłam stanie. Ale umiał poprawić mi humor w stosunku do większości osób jest chamski, ale nie dla rodziny, a mnie traktuje jak młodszą siostrę, ma brata. Oboje zakochali się najpierw w wampirzycy Katharine, a potem w jej sobowtórze Elenie, są innym rodzajem wampirów. – wyjaśniłam
-Przepraszam cię za to, że cię zostawiłem, nigdy więcej tego nie zrobię. Nie chcę twojego cierpienia. Wiem że powinienem to zrobić przy innej okazji, ale …
-Isabello Marie Swan-Volturi przysięgam kochać cię całą wieczność, kadą komórką mojego ciała, wiem że na ciebie nie zasługuję, ale czy wyjdziesz za mnie ? – moje oczy stały się mokre od łez wzruszenia
-Tak – powiedziałam, Edward wsunął mi na palec pierścionek. Położył mnie na łóżku, byłam bardzo zmęczona. Przytuliłam się do torsu mojego narzeczonego i zasnęłam …
-Bello do jasnej cholery dlaczego się do nas nie odzywałaś, nie pisałaś ani nie dzwoniłaś, martwiłem się i przez ciebie pół Volterry zaczęło cię szukać. Czy cię do reszty popierdoliło, ja się pytam ? –Aro zaczął przeklinać, w takich momentach lepiej z nim nie zadzierać, ale cóż ja wampir w ciąży – nikt mi nie podskoczy :P .
-Nie drzyj się Aro kurna, miałam dzwonić ? Miałam, ale zapomniałam dużo się dzieje i do cholery jasnej nie wrzeszcz bo dziecko się ciebie boi – powiedziałam i położyłam dłoń na brzuchu, mój kochany maluch zaczął się ruszać. Myślałam że im gały z orbit powychodzą, nie wytrzymałam i zaczęłam chichotać.
-Kochana mówisz serio ? – spytały Jena i Heidi
-No jasne, maleństwo się przestraszyło, wchodźcie tylko mi nie wrzeszczeć bo dziewczyny też w ciąży.
-Jedziecie z nami na zakupy – powiedziały Jena i Heidi – nie odpuścimy, musimy pokupować ciuchy, Aro biorę wolne !!!!!!!!!!!!!! – wrzasnęła Heidi
-Ja też !!! – oczywiście Jen
-Dobra tym razem macie uzasadniony powód i macie tu zostać, przyślę później Santiago żeby przyniósł wasze rzeczy, teraz opowiadaj Iss co się tutaj działo, że ty w ciąży jesteś ?
-Aro, nie wiesz jak się robi dzieci – spytałam i zaczęłam chichotać, a wraz ze mną cała moja rodzinka ( Volturi + Cullenowie – dop. Aut. ;] )
- No cóż użyłam na nas mojego daru i mogłyśmy zajść w ciążę. Przebiega szybciej niż normalna, bo minął miesiąc a wyglądam na dwa miesiące. Muszę pić krew, oczywiście zwierzęcą – powiedziałam patrząc na Aro i Kajusza.
-Przeszliśmy na dietę kochana to są soczewki – powiedział Aro, a mnie zatkało i najwidoczniej nie tylko mnie, bo Cullenowie spojrzeli na niego jak na wariata.
-Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś !?!? – skoczyłam mu na kolana i zaczęłam całować
-Dzięki, dzięki, dzięki, dzięki … - krzyczałam i krzyczałam a wszyscy się ze mnie śmiali. Strasznie się wkurzyłam, o nie z ciężarną przyszłą panią Cullen się nie zadziera. Cooo ??? Przyszłą panią Cullen ?? O czym ja myślę ??Co za durnie !!!!! Najgłośniej śmiał się …
Edward
-Masz zakaz wstępu do sypialni na tydzień, a przez to, że wszyscy się ze mnie śmieliście, każdy z was jedzie ze mną na zakupy, a znając Heidi, Jane, Alice i Rose dla nich to nie kara więc jedziecie ze mną na zakupy, ale macie NIC nie kupować!!!!! Zrozumiano ??? Aro, Kajuszu was również kara obowiązuje a teraz idziecie się przebrać i jedziemy na zakupy, nie słyszę, żeby ktoś mi powiedział „Nie” ponieważ wtedy użyję siły. – powiedziałam a wszyscy – z dziewczynami włącznie patrzyli na mnie z przestrachem, poszłam do łazienki, umyłam się trochę mniej wkurzona zeszłam na dół, wszyscy byli już gotowi. Wsiedliśmy do aut i pojechaliśmy na podbój sklepów. Troszeczkę ich wyciągnęłam po sklepach, miałam z 40 toreb, dla siebie i ok. 20 dla Edwarda. Dziewczyny obrały taktykę; ja nic nie kupuję mój facet tak i ganiały ich po sklepach. Aro i Kajusz również zostali przeze mnie obkupieni, tak jak Felix, Alec i Demetri. Ale tych też obkupiły Jena i Heidi. Edward miał minę męczennika nie przejmował się tyle z zakupów co z zakazu wstępu do sypialni. Biedak … tydzię wytrzyma, o nie ze mnie się śmiać nie będzie pomyślałam. Kiedy wróciliśmy do domu Aro uznał, że musi wracać z chłopakami pożegnałam ich, a oni mnie przeprosili. Pobiegli do Volterry i obiecali że przyślą Santa, jak ja go kocham … Jest dla mnie jak brat, tak jak Damon, muszę zadzwonić po tego wariata – postanowiłam. Poszłam na górę do sypialni, Edward zrobił minę męczennika, ale nie poszedł ze mną na górę. Wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer Damona. Odebrał po piątym sygnale.
-Kochany jeszcze raz karzesz mi tak długo czekać to cię kołkiem przebiję. Co było tak ważne, że musiałam tyle czekać ?- powiedziałam zanim odezwał się po drugiej stronie
-Raczej kto, ja – powiedział znajomy głos.
-Tany co ty tam robisz, albo nie nie chcę wiedzieć mogę Damona ?
-Jasne
-Siema
-Hej Damon, przyjedziesz do mnie ?? – spytałam słodziutko.
-Jasne, gdzie tym razem
-Forks – podałam mu dokładny adres – Masz tu być do jutra.
-Ok, ok. tylko mnie nie przebij – powiedział i zaczął się śmiać
-To zależy, szybciutko przyjedziesz to nic ci nie zrobię. Pozdrów Tani i powiedz, żeby razem z siostrami niedługo mnie odwiedziły, Elezar też niech przyjedzie – powiedziałam, spadam papa.
-Pa mała. – rozłączyłam się uznałam że jestem padnięta, poszłam się umyć ubrałam piżamę i położyłam się na łóżku, jednak to było zimne, brakowało mi tu kogoś.
-Edward !!!
-Coś się stało – ups, przestraszył się
- Nie, ale nie potrafię sama spać, chodź tu. – usłyszałam turbalny śmiech Emmeta – Emmet nie ciesz się tak, będziesz jeździł z Alice na zakupy do końca miesiąca. – misiek przestał się śmiać. Pocałowałam Edwarda, przekazując mu całą swoją miłość i oddanie. Po chwili jednak oderwał się ode mnie.
- Z kim rozmawiałaś ?
-Z Damonem, jest moim przyjacielem, może cię niestety nie polubić, bo to on mi pomagał kiedy wyjechaliście i widział w jakim byłam stanie. Ale umiał poprawić mi humor w stosunku do większości osób jest chamski, ale nie dla rodziny, a mnie traktuje jak młodszą siostrę, ma brata. Oboje zakochali się najpierw w wampirzycy Katharine, a potem w jej sobowtórze Elenie, są innym rodzajem wampirów. – wyjaśniłam
-Przepraszam cię za to, że cię zostawiłem, nigdy więcej tego nie zrobię. Nie chcę twojego cierpienia. Wiem że powinienem to zrobić przy innej okazji, ale …
-Isabello Marie Swan-Volturi przysięgam kochać cię całą wieczność, kadą komórką mojego ciała, wiem że na ciebie nie zasługuję, ale czy wyjdziesz za mnie ? – moje oczy stały się mokre od łez wzruszenia
-Tak – powiedziałam, Edward wsunął mi na palec pierścionek. Położył mnie na łóżku, byłam bardzo zmęczona. Przytuliłam się do torsu mojego narzeczonego i zasnęłam …