niedziela, 14 grudnia 2014

zawieszam

Już po tytule można się spodziewać czego dotyczy post miałam nadzieję że do tego nie dojdzie ale niestety ostatnio ciągle mam szlabany a do tego niedawno urodziła mi się siostra i pomagam rodzicom w opiece nad nią w szkole też nie wyrabiam i szlabany lecą na razie bloga nie usuwam ale nwm co będzie dalej .

W każdym razie dziękuję że to czytaliście

Issa

czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 10



Obiecałam że będzie i jest, beznadziejny moim zdaniem, ale jest 
Issa                                                                                                                                                              
Obudziłam się w wyśmienitym humorze. Edward poprosił mnie o rękę, przypomniałam sobie i zaczęłam krzyczeć. Do pokoju wpadła cała rodzinka bez Esme i Carlisla, ale razem z Heidi i Jane, pytając czy nic mi nie jest. Pokręciłam głową i podłożyłam im dłoń z pierścionkiem pod nos. Zaczęły piszczeć i gratulować. Chłopcy mnie przytulili a Edward został klepnięty po plecach przez miśka i Jazza. Dziewczyny wygonły chłopaków z mojej sypialni i zaczęły ze mną rozmawiać o weselu. Uznałyśmy, że poczekamy aż nasze dzieci się urodzą i dopiero wtedy odbędzie się nasze wesele. Okazało się, że Santiago przyjechał w czasie kiedy ja spałam kazał mnie pozdrowić i zwiał. Po kilku godzinkach uznałam, że jestem strasznie głodna, ale najpierw się wykąpię i przebiorę. Po długiej i odprężającej kąpieli przebrałam się w czarne rurki oraz bluzę, która sięgała mi przed kolano i zakrywała lekko już zaokrąglony brzuszek . Do tego doszły fajne buty w kwiaty i gotowe. Zeszłam na dół uznając, że wygląda to nawet nieźle. Poszłam do kuchni i zabrałam się za robienie naleśników, miałam wielką ochotę na dżem i bitą śmietanę. Mhm… Pycha. Ubiłam śmietanę, wyciągnęłam dżem i gotowe. Szybciutko zjadłam zabierając do salonu dwa talerze naładowane naleśnikami. W salonie siedziała Alice i Rose razem z Heidi i Jane, ciężarne dostały ode mnie naleśniki. Chłopcy wyparowali. Uznałam, że pewnie są na polowaniu, ale wolałam podpytać dziewczyn.
-Hej, gdzie poszli chłopcy ? Chyba nie wyparowali. –powiedziałam sarkastycznie.
-Poszli na zakupy- powiedziała Heidi jakby to było coś oczywistego, ale zaraz, zaraz… Chłopcy i zakupy ? To się kupy nie trzyma. CHŁOPCY NIGDY SAMI NIE CHODZĄ NA ZAKUPY.
-Jak to poszli na zakupy ?
-Normalnie, wpadł Damon ogarnął, że wychodzisz za mąż za Edwarda i wyciągnął ich na zakupy. –tym razem odpowiedzi udzieliła Alice, która właśnie skończyła jeść- Dziękuję, było przepyszne.
-O nie. Nie, nie, nie.- dziewczyny się na mnie patrzyły z pytaniem w oczach a ja tylko pokręciłam głową i pobiegłam po telefon. Był w mojej sypialni, zbiegłam na dół wykręcając numer przyjaciela. Odebrał po trzecim sygnale.
-Hej Bells.
-Damon do jasnej cholery jeżeli któremukolwiek z chłopaków coś się stanie własnoręcznie Cię zabiję, zrozumiałeś ?!?!
-Ej spokojnie, za kogo ty mnie masz? –powiedział udając niewiniątko.
-Za chłopaka, który mówił jeszcze miesiąc temu, że zabije faceta przez którego tak się zachowywałam- zaczęłam krzyczeć-  za faceta który jest zbyt niecierpliwy i umie dać komuś porządnie popalić, oraz za faceta, który się o mnie martwił i jestem dla niego jak siostra. Za chłopaka, który chociaż udaje, że nic go nie obchodzi rodzina, tak naprawdę się o nich martwi. –powiedziałam już spokojniej.
-No nie przesadzaj, przecież go nie zabiję- powiedział wkurzony.
-Gdzie ich wywiozłeś?
-Muszę ?
-Tak.
-Jesteśmy w fabryce jakieś pięć kilometrów od waszego domu. Nic im nie zrobiłem, tylko przesłuchałem i troszeczkę poturbowałem, ale tak tylko, tylko. –powiedział i wiedziałam, że mówiąc to się uśmiecha.
-Zaraz będę, tylko przyjedziesz do mnie do domu to się policzymy.
-Juuuuuż się boję-powiedział  sarkastycznie.
-Powinieneś, bo nie będę Ci dawała fory.  Zaraz będę. Papa.
-Pa-powiedział smutny, znałam go więc wiedziałam, że jego smutek oznacza to że zabieram mu zabawki, a nie dlatego, że się mnie boi.
-Dziewczyny ruszać tyłki do aut, trzeba zabrać chłopaków, raz, raz.
Wsiadłyśmy do samochodów i pojechałyśmy do fabryki. Naszym tempem jazdy byłyśmy tam w dziesięć minut. Była to opuszczona, obskurna fabryka w której nie było żadnych śladów życia oprócz koców, więc musieli tu kiedyś mieszkać bezdomni. Weszłam do pierwszego pomieszczenia, farba ze ścian odłaziła płatami, podłoga była wylana z betonu, były tu dwa całkiem wybite okna. W kącie pomieszczenia stała jedna osoba. Trzy siedziały podpierając się ścianą, rozmawiali. Podeszłam trochę, na tyle, aby zobaczyć że stojącą osobą jest Damon, a reszta podpiera ściany. Podbiegłam do Edwarda i przytuliłam się do niego.
-Damon ty idioto! Jeszcze byś im coś zrobił. Do jasnej cholery! –dziecko w moim brzuchu lekko się poruszyło zadając mi minimalny ból, tylko się skrzywiłam i położyłam dłoń na brzuchu.- Spokojnie maluszku mama jest z tobą- powiedziałam czule uśmiechając się do mojego brzuszka. Damon popatrzył na mnie ze zdziwieniem i nagle jego wzrok się zmienił i wiedziałam, że wszystko zrozumiał, znał moje dary i wiedział o moich możliwościach. Wysunęłam się z uścisku Eda i podbiegłam do Damona skacząc na niego, żeby się przytulić.
-Dawno Cię nie widziałam idioto.
-Ja ciebie też Belluś.- Warknęłam słysząc zdrobnienie, nienawidziłam jak mnie tak nazywał. Walnęłam go moooooocno w łeb, troszeczkę go zabolało.
-Za co to ?
-Za miłość do ojczyzny i chęć do życia.- powiedziałam sarkastycznie- Miałeś mnie tak nie nazywać, a poza tym mogłeś im coś zrobić.
-No bez przesady wiem, że gościa kochasz. Nie zrobiłbym Ci tego.
-Dziękuję. –pocałowałam go w policzek.
-Lecimy do domku, jestem głodna !!!!! –Krzyknęłam, wszyscy się zaśmiali a ja razem z nimi. Wsiedliśmy do aut i pojechaliśmy do domu. Szybko wbiegłam do środka zdjęłam płaszczyk, który miałam na sobie i poleciałam do kuchni. Zrobiłam jajecznicę. Podzieliłam na cztery i zawołałam dziewczyny oraz Damona. Dziewczyny zeszły i zjadły, a Damona nadal nie było.
-Damon, bo zjem twoją porcję jajecznicy, i to twojej ulubionej.
-Nie, tylko nie jajecznica, muszę Cię uratować!!!
-A potem zjeść ??
-No ba. -Wsunął szybciutko jajecznicę i poszedł do swojego pokoju. Alice uznała, że Damon nie ma ciuchów, więc trzeba się wybrać na zakupy i każdy ma z nami jechać. Uznaliśmy, że powoli zaczniemy też robić pokoje dla naszych dzieci i zrobimy też pokój dla dziecka Esme, tak żeby miała niespodziankę jak wróci. Pojechaliśmy czterema samochodami (Heidi i Jane jechały z Damonem). Edward prowadził, a ja siedziałam na miejscu pasażera. Pokoje będą zrobione tak, aby pasowały i do chłopczyka i do dziewczynki. W sklepach meblowych spędziliśmy jakieś sześć godzin, potem dopiero się zaczęło, ciuszki dla maluszków, dla chłopaków dla Damona i dla nas, najbardziej jednak zainteresował ich sklep z bielizną. Wybrali dla nas sporo kompletów. Miałyśmy je założyć i się w nich pokazać. Oczywiście się na nas gapili. Wybrałyśmy po sześć kompletów i uznałyśmy że czas coś zjeść, poszliśmy do restauracji i zamówiliśmy pełno jedzenia, włączyłam chłopakom mój dar i wcinali tak że im się uszy trzęsły. Chłopcy mieli dość zakupów, my za to byłyśmy zmęczone, więc uznaliśmy, że czas wracać do domu, a jutro czeka nas robienie pokoi dla dzieci. Kiedy weszliśmy do domu od razu się rozeszliśmy do pokoi, my z Edwardem poszliśmy do naszej sypialni. Poszłam się umyć i założyłam pidżamę. Położyłam się na łóżku obok Edwarda, nie powiem noc spędziliśmy pożytecznie i bardzo fajnie.

środa, 20 sierpnia 2014

Nawaliłam ;(

Wiem, wiem nawaliłam na całej linii po prostu wakacje (co mnie nie usprawiedliwia), ale ostatnio mam też sporo problemów i prowadzenie bloga nie wydaje się takie fajne i łatwe. Spróbuję się poprawić, ale nie jestem pewna czy nie zawieszę bloga. Dzisiaj, albo jutro powinien pojawić się rozdzialik.

Issa

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 9




Przepraszam że tak długo nie pisałam, ale chcę wam to wynagrodzić tym rozdziałem, moim zdaniem kiepskim, ale zostawiam go do waszej oceny ;

Przez kolejny miesiąc wszystkie przybierałyśmy na wadze. Edward spędzał ze mną dużo czasu, często też piłam krew. Esme wyjechała z Carlislem na wyspę, uznaliśmy że im się należy. Razem z moim chłopakiem dużo czasu spędzaliśmy z jego rodzeństwem. Często jeździliśmy na zakupy, gdyż w dalszym ciągu stawałyśmy się grubsze. Pewnego dnia ktoś zadzwonił do dzwi, zdziwiłam się, bo nikt nie wiedział, że tu jesteśmy i dodatkowo Alice nie miała wizji. Wstałam i podeszłam do drzwi, nie zauważyłam wiele bo ktoś się na mnie rzucił. Okazało się, że przybył; Aro, Kajusz, Jena-to właśnie ona się na mnie rzuciła -Heidi, Alec, Demetri i Felix.
-Bello do jasnej cholery dlaczego się do nas nie odzywałaś, nie pisałaś ani nie dzwoniłaś, martwiłem się i przez ciebie pół Volterry zaczęło cię szukać. Czy cię do reszty popierdoliło, ja się pytam ? –Aro zaczął przeklinać, w takich momentach lepiej z nim nie zadzierać, ale cóż ja wampir w ciąży – nikt mi nie podskoczy :P .
-Nie drzyj się Aro kurna, miałam dzwonić ? Miałam, ale zapomniałam dużo się dzieje i do cholery jasnej nie wrzeszcz bo dziecko się ciebie boi – powiedziałam i położyłam dłoń na brzuchu, mój kochany maluch zaczął się ruszać. Myślałam że im gały z orbit powychodzą, nie wytrzymałam i zaczęłam chichotać.
-Kochana mówisz serio ? – spytały Jena i Heidi
-No jasne, maleństwo się przestraszyło, wchodźcie tylko mi nie wrzeszczeć bo dziewczyny też w ciąży.
-Jedziecie z nami na zakupy – powiedziały Jena i Heidi – nie odpuścimy, musimy pokupować ciuchy, Aro biorę wolne !!!!!!!!!!!!!! – wrzasnęła Heidi
-Ja też !!! – oczywiście Jen
-Dobra tym razem macie uzasadniony powód i macie tu zostać, przyślę później Santiago żeby przyniósł wasze rzeczy, teraz opowiadaj Iss co się tutaj działo, że ty w ciąży jesteś ?
-Aro, nie wiesz jak się robi dzieci – spytałam i zaczęłam chichotać, a wraz ze mną cała moja rodzinka ( Volturi + Cullenowie – dop. Aut. ;] )
- No cóż użyłam na nas mojego daru i mogłyśmy zajść w ciążę. Przebiega szybciej niż normalna, bo minął miesiąc a wyglądam na dwa miesiące. Muszę pić krew, oczywiście zwierzęcą – powiedziałam patrząc na Aro i Kajusza.
-Przeszliśmy na dietę kochana to są soczewki – powiedział Aro, a mnie zatkało i najwidoczniej nie tylko mnie, bo Cullenowie spojrzeli na niego jak na wariata.
-Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś !?!? – skoczyłam mu na kolana i zaczęłam całować
-Dzięki, dzięki, dzięki, dzięki … - krzyczałam i krzyczałam a wszyscy się ze mnie śmiali. Strasznie się wkurzyłam, o nie z ciężarną przyszłą panią Cullen się nie zadziera. Cooo ??? Przyszłą panią Cullen ?? O czym ja myślę ??Co za durnie !!!!! Najgłośniej śmiał się …
Edward
-Masz zakaz wstępu do sypialni na tydzień, a przez to, że wszyscy się ze mnie śmieliście, każdy z was jedzie ze mną na zakupy, a znając Heidi, Jane, Alice i Rose dla nich to nie kara więc jedziecie ze mną na zakupy, ale macie NIC nie kupować!!!!! Zrozumiano ??? Aro, Kajuszu was również kara obowiązuje a teraz idziecie się przebrać i jedziemy na zakupy, nie słyszę, żeby ktoś mi powiedział „Nie” ponieważ wtedy użyję siły. – powiedziałam a wszyscy – z dziewczynami włącznie patrzyli na mnie z przestrachem, poszłam do łazienki, umyłam się trochę mniej wkurzona zeszłam na dół, wszyscy byli już gotowi. Wsiedliśmy do aut i pojechaliśmy na podbój sklepów. Troszeczkę ich wyciągnęłam po sklepach, miałam z 40 toreb, dla siebie i ok. 20 dla Edwarda. Dziewczyny obrały taktykę; ja nic nie kupuję mój facet tak i ganiały ich po sklepach. Aro i Kajusz również zostali przeze mnie obkupieni, tak jak Felix, Alec i Demetri. Ale tych też obkupiły Jena i Heidi. Edward miał minę męczennika nie przejmował się tyle z zakupów co z zakazu wstępu do sypialni. Biedak … tydzię wytrzyma, o nie ze mnie się śmiać nie będzie pomyślałam. Kiedy wróciliśmy do domu Aro uznał, że musi wracać z chłopakami pożegnałam ich, a oni mnie przeprosili. Pobiegli do Volterry i obiecali że przyślą Santa, jak ja go kocham … Jest dla mnie jak brat, tak jak Damon, muszę zadzwonić po tego wariata – postanowiłam. Poszłam na górę do sypialni, Edward zrobił minę męczennika, ale nie poszedł ze mną na górę. Wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer Damona. Odebrał po piątym sygnale.
-Kochany jeszcze raz karzesz mi tak długo czekać to cię kołkiem przebiję. Co było tak ważne, że musiałam tyle czekać ?- powiedziałam zanim odezwał się po drugiej stronie
-Raczej kto, ja – powiedział znajomy głos.
-Tany co ty tam robisz, albo nie nie chcę wiedzieć mogę Damona ?
-Jasne
-Siema
-Hej Damon, przyjedziesz do mnie ?? – spytałam słodziutko.
-Jasne, gdzie tym razem
-Forks – podałam mu dokładny adres – Masz tu być do jutra.
-Ok, ok. tylko mnie nie przebij – powiedział i zaczął się śmiać
-To zależy, szybciutko przyjedziesz to nic ci nie zrobię. Pozdrów Tani i powiedz, żeby razem z siostrami niedługo mnie odwiedziły, Elezar też niech przyjedzie – powiedziałam, spadam papa.
-Pa mała. – rozłączyłam się uznałam że jestem padnięta, poszłam się umyć ubrałam piżamę i położyłam się na łóżku, jednak to było zimne, brakowało mi tu kogoś.
-Edward !!!
-Coś się stało – ups, przestraszył się
- Nie, ale nie potrafię sama spać, chodź tu. – usłyszałam turbalny śmiech Emmeta – Emmet nie ciesz się tak, będziesz jeździł z Alice na zakupy do końca miesiąca. – misiek przestał się śmiać. Pocałowałam Edwarda, przekazując mu całą swoją miłość i oddanie. Po chwili jednak oderwał się ode mnie.
- Z kim rozmawiałaś ?
-Z Damonem, jest moim przyjacielem, może cię niestety nie polubić, bo to on mi pomagał kiedy wyjechaliście i widział w jakim byłam stanie. Ale umiał poprawić mi humor w stosunku do większości osób jest chamski, ale nie dla rodziny, a mnie traktuje jak młodszą siostrę, ma brata. Oboje zakochali się najpierw w wampirzycy Katharine, a potem w jej sobowtórze Elenie, są innym rodzajem wampirów. – wyjaśniłam
-Przepraszam cię za to, że cię zostawiłem, nigdy więcej tego nie zrobię. Nie chcę twojego cierpienia. Wiem że powinienem to zrobić przy innej okazji, ale …
-Isabello Marie Swan-Volturi przysięgam kochać cię całą wieczność, kadą komórką mojego ciała, wiem że na ciebie nie zasługuję, ale czy wyjdziesz za mnie ? – moje oczy stały się mokre od łez wzruszenia
-Tak – powiedziałam, Edward wsunął mi na palec pierścionek. Położył mnie na łóżku, byłam bardzo zmęczona. Przytuliłam się do torsu mojego narzeczonego i zasnęłam …

środa, 19 marca 2014

Liebster Blog Award

  Zostałam nominowana w ramach Liebster Blog Award. Dziękuję ci


WyróżnienieLiebster Blog Award  otrzymywane jest od innego blogera w ramach uznania  za dobrze „wykonaną robotę”.  Jest przyznawane dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę , która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu)  i zadaje 11 pytań. Nie można nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.

Pytania które dostałam :
1. Jaki film najbardziej lubisz?
Zmierzch, Krew jak czekolada, Dziewczyna w czerwonej Pelerynie
2. Wolisz „Zmierzch  czy „Harry'ego Pottera 
Zmierzch :)
3. Co zainspirowało cię do pisania bloga?
Wymyślałam sporo swoich historii, i czytałam wiele innych blogów, które mi się podobały.
4. Lubisz wampiry?
 Jasne, że tak.
5. Ulubiony rodzaj herbaty?
Zielona ;)
6. Masz zwierzęta?
 Tak mam pieska - husky.
7. Jaka była najgłupsza rzecz jaką w życiu zrobiłeś/aś?
Wiele było takich rzeczy ale najbardziej wryła mi się w pamięć butelka w haloween kiedy to dostałam wyzwanie ; przebiegnij się po balkonie bez koszulki ;)
8. Co cenisz w ludziach?
 Szczerość i to jak dobrze traktują swoich przyjaciół.
9. Twój ulubiony serial?
 Pamiętniki wampirów.
10. Lubisz chodzić do szkoły?
 Nienawidzę
11. Masz wrogów?
 Jasne, że tak ...


Osoby nominowane przeze mnie :

Asia JOANNA
lilika24 
Angela 
Kisielek 
Oł Maj Gasz 
Wuwu
złotooka
slotwpq1

Moje pytanka :
1. Jaka chciałabyś być?
2.Kim chciałabyś zostać w przyszłości?
3.Masz przyjaciół takich od serca?
4.Ulubiony film?
5.Ulubione książki?
6.Jaką muzykę lubisz?
7.Na którą idziesz do szkoły?
8.Lubisz szkołę?
9.Co zainspirowało cię do założenia bloga?
10.Jakiego rodzaju (np. SF, przygodowe, kryminały) książki lubisz?
11.Ile czasu spędzasz dziennie przy komputerze?